Archiwum styczeń 2006


sty 22 2006 Gdyby tak nie myśleć......
Komentarze: 9

Męczy mnie moja dusza, moje myśli - wirują by w ostateczności zlać się w jedno, budując przed moimi oczami wciąż ten sam obraz, obraz którego widzieć już nie chcę...przyczynę wewnętrznych rozterek  upatruję  w niedoborze czynnika zwanego MIŁOŚCIĄ....na tyle mi go brak, że nie mogę znieść widoku zakochanych par...patrząc zazdroszczę im, życząc po cichu by to się już skończyło...nie mogę słuchać w kółko jak to oni są zakochani, bądź jak tamci się zakochali...wszyscy lecz nie ja..wiem okrutna jestem....mówią zę zapuka..nie puka..czekam i nic. ..bo nic samo z siebie się nie robi.. i myśli nadal wirują wokół tej postaci, choć dawno już powinnam  wybić sobie ją z głowy, nie wiem czemu nie mogę....denerwuje się gdy wiem że go spotkam, drże przy każdym delikatnym otarciu, boję się z nim rozmawiać, by nie palnąć jakiegoś głupstwa , by nie pomyślał że coś ze mną nie tak...i czemu??? jak zrozumieć siebie??ja nie potrafię, nie umię i nie chcę...łapie się na tym że wciąż powracam w myślach do tego co było i co mogłoby być, a nie będzie nic wiem i już....skomplikowane to jest...bo chcę, a się boję starsznie.....i weź tu zrozum kobietę

I'm broken down and hungry for your love with no way to feed it

witchgirl : :
sty 19 2006 Wo ist die Sonne??
Komentarze: 8

Ostatnio coraz częściej ludzie pytają się mnie co zamierzam robić po ukończeniu studiów, nawet pani na zaliczeniu z mówienia wykazała zainteresowanie tą kwestią... cóż wymarzonego zawodu  nie mam, a nauczycielką napewno nie zostanę....tata oczywiście nalega bym dalej kontynuowała studia, a potem znalazła sobie gdzieś tu pracę, tyle że ja  nie chcę..jestem w o tyle złej sytuacji, że jako jedyna z rodzeńswta zostałam przy rodzicach i ciężko im będzie rozstać się i ze mną...mama rzuciła tylko:" jak to zostawisz nas samych?"  no kiedyś będę musiała, taka kolej rzeczy...zanim jednak stąd odejdę i osiądę nad Dunajem, czeka mnie ponad rok nauki, w tym praktyki grrrr Wypadało by jeszcze na jakiś staż się wybrać, ale o tym pomyślę po sesji...

Nie chcę już zimy, mróz szczypie mnie w nos  ..tęsknię za słońcem

P.S. niemiecki staje się powoli moim zboczeniem

 

witchgirl : :
sty 13 2006 Z cyklu: Podróż za 1 uśmiech ;-(
Komentarze: 7

Nie jestem osobą przesądną, a bynajmniej staram się nie być, także to wszystko co dziś się zdarzyło napewno nie było dziełem tej daty...bo piątkowe podróże pierwszą klasą, stają się powoli normalnością...ściśnięta(ale wierzę, że jeszcze nie do granic wytrzymałości) pomiędzy 2-ma osobnikami płci męskiej, spędziłam około 60 minut..jeden z tyłu przodem do mnie, a drugi z przodu tyłem do mnie...trochę dziwnie się czułam, jak przy każdym gwałtownym ruchu maszyny ich ciała ocierały się o moje, dobrze że byliśmy ubrani...Chyba złożę skargę na pksy tylko jeszcze nie wiem do kogo...jeśli płącę to wymagam przynajmniej możliwości swobodnego poruszania kończynami i stałego dopływu powietrza....straszne...głowa mnie rozbolała od tego wszystkiego, nerwy mi pulsują i chyba by zakończyć tą przygodę udam się w stronę mojego małego, ale jakże wygodnego, ciepłego łóżka, okryję się kołdrą po samą szyję, zamknę oczy i zniknę........psssssssssssttttt

witchgirl : :
sty 09 2006 Ciemno wszędzie, głucho wszędzie...
Komentarze: 8

Wielkimi krokami zbliża się to czego studenci nie znoszą, a mianowicie sesja...zanim jednak to nadejdzie czeka mnie pare kolosów, zaliczeń i jedna zerówka..sama sesja nie będzie taka straszna, biorąc pod uwagę fakt że mam tylko 2 egzaminy( a jeśli zdam zerówkę to jeden ) no ale żeby to wszystko zdać trzeba trochę przykuć, chwała memu umysłowi, że nie potrzebuje dużo czasu na przyswojenie wiadomości :D

Jeśli chodzi o nocne czuwanie to przydało się..ok godz 3 zauważyłam jakiegoś gostka który jagdyby nigdy nic wędrował sobie pod blokiem, stanął pod moją klatką, popatrzył się w góre na okna( i tu serce mi zamarło, bo ja mieszkam na 1-szym piętrze i właśnie siedziałam z głową pomiędzy kwiatkami) i ruszył w stronę samochodu, nie zdąrzył nawet dobrać się do zamka, gdy ja w pośpiechu otworzyłam okno(wywalając przy tym 2 donice) i krzyknęłam co tylko siły w płucach:"E wara od tego samochodu!!!" biedny przestraszony chłopaczyna w mig zaczął uciekać, wpadając po drodzę w dużą kałużę(heheheheheehehe)  i tyle go widziałam...potem zadzwoniłam na policje, ale że samochód cały, a zbir zbiegł to nic nie mogli zrobić...na następny dzień odholowalismy auto do garażu i teraz czeka nas kosztowna zmiana zamków...śledztwa jednak jeszcze nie zamknęłam, bo pare osób widziało jak ten zbir kradł mojemu ojcu klucze, ale nikt nie wie kto to był, ta jasne!! także węszę i nie spocznę póki nie odniosę sukcesu..mama martwi się o mnie, że ten ktoś będzie chciał się zemścić za zmarnowanie takiej szansy i mi coś zrobi...no wszystko możliwe, ale jestem dobrej myśli...może czas zaopatrzyć się w kij bejsbolowy ;)

witchgirl : :
sty 04 2006 (nie)Szczęśliwego Nowego Roku
Komentarze: 5

Ledwo nowy rok się zaczął, a ja juz mam go dość...na dzień dobry moja najlepsza koleżanka mnie wyrolowała i poszła sobie z inna koleżanką na Sylwestra...potem druga koleżanka stwierdziła, że jest tak spita, że na dyskotekę, gdzie ja świętowałam nadejście nowego roku, nie zdoła dotrzeć...tak więc zostałam z siorą i jej 3 kolegami..ale, wybawić się wybawiłam, pozatym było trochę innych znajomym...siostra już wyjechała, koleżanka też, tyle że z nią się nie pożegnałam, bo mnie zabolało to wszystko i stwierdziłam, że ja pierwsza tym razem ręki wyciągac nie będę tym barziej że ja przecież nic nie zrobiłam, a ona jeszcze pisze mi czy się obraziłam...nie wcale, bo niby o co..

Na dodatek w pracy mojego taty nastąpiły zmiany, przez które delikatnie się załamał...dziś spóźniony o 6 godzin wrócił do domu w stanie mocno wskazującym na spożycie dużej dawki alkoholu, to akurat nic nowego, bo alkoholicy tak mają..problem w tym, że ktoś kto odstawił tatę wraz z naszym samochodem pod dom ukradł mu klucze od domu, z pracy i co gorsza od samochodu...z ojcem ani się dogadać kto i jak, a samochód jak stoi tak stoi...probowaliśmy go odstawić do znajomych na podwórko, ale pilot od zapasowych kluczyków nie działa...utrudnić temu komuś próbę skradzenia auta, wyjeliśmy akulumator...jednak to nie uspokoiło mojej mamy i teraz całą noc muszę siedzieć w oknie i czatować czy aby nikt nie zamierza skrobnąć czegoś z samochodu..zaraz kawa ruszy w przeły,k bo bez niej ani rusz..jak przetrwam noc to jutro w nastroju skowronkowym porozmawiam sobie z tatusiem i zaproponuje mu odwyk....długo znosiłam jego pijaństwo, ale chyba dłużej już nie dam rady, nie wiem co robić, z chęcią uciekłabym do moich sióstr, ale wtedy wszystko zostanie na głowie mojej mamy, a ona znosi to o wiele gorzej niż ja...zobaczymy co przyniesie noc

witchgirl : :