Archiwum grudzień 2005


gru 31 2005 Rozczarowanie
Komentarze: 2

Strasznie się dzieje, strasznie!!!....po raz kolejny dostalam po dupie i to porządnie...nic się nie układa tak jak powinno....plany sylwestrowe uległy drastycznym zmianom..osoba, która sama przed 2 dniami została wyrolowana przez partnera, dziś wyrolowała mnie  i to z pomocą drugiej mojej "przyjaciółki"..jeszcze przed 3 godzinami Marta błagała mnie bym nigdzie nie jechała tylko poszła z nią na dicho, bo jak ona zostanie sama w sylwestra to się potnie...wkońcu Anka z którą miałam jechać na wioskę stwierdziła, że nie opłaca się tam jechać, bo daleko, drogo i zaspy itd( mnie w tym momencie kurwica złapała)...no to została nam dyskoteka, z czego Marta bardzo się ucieszyła(wkońcu wygrała) Cała w skowronkach zaczęłam przygotowywać się na wyjście, by po godzinie odczytać smsa od Marty, że ta z nami nie idzie...ciśnienie podskoczyło mi aż cała się trzęsłam, poszłam do niej, by poznać jakże ważny powód zmiany jej zdania i okazał się, że Marta idzie z koleżanką, z którą ja miałam iść, ale niestety nie starczyło miejsc, a dziś oto zdarzył się cud i miejsce się znalazło...ten powód jeszcze bardziej mnie zdenerwował tak, że wykrzyczałam Marcie co o tym sądzę, podziękowałam za wszystko i z parą ulatującą mi z uszu opuściłam jej królestwo...w domu z nerwów zaczęłam płakać, ale stwierdziłam, że to nie ja tu powinnam płakać lecz ona..za długo dawałam jej sobą pomiatać, chciałam być dobra i co dostałam w zamian??kupe

Wiele razy postanawiałam sobie że juz nie będę dawać sie kopać, ale jak widać bez skutku, mam nadzieję że po dzisiejszej nocy to się zmieni, że ja się zmienie, przynajmniej pod tym względem...

I tu własnie ratuje mnie siostra..to właśnie z nią idę na dyskotekę, Anka też ma przyjśc, ale to czy się zjawi czy nie jest mi obojetne...ja się będę bawić na całego!

"Korzystaj z życia zanim ono Ciebie wykorzysta"!!!

witchgirl : :
gru 31 2005 Łamigłówka
Komentarze: 3

Jak każdy wie dziś jest Sylwester, a ja nadal nie wiem co będzie....początkowo miałam spędzić go z 2 przyjaciółkami, jak się jednak okazało one miały już plany, jedna wypad na bal sylwestrowy, druga na imprezę w jakimś starym klubie, (też miałam zostać wkręcona na tą imprezę ale okazało się że miejsc brak), tak więc zostałam sama z perspektywą spędzenia sylwestra na dyskotece z moją starszą siostrą i jej jeszcze starszymi znajomymi.... ku mojej uciesze 2 dni temu zadzwoniła koleżanka(inna), która jak się okazało też nie ma co robić w Sylwka, więc stwierdziłyśmy, że nie będziemy siedzieć jak te 2 sieroty same w domu tylko, albo zrobimy popijawe u mnie, albo pójdziemy na to dicho....ucieszona z tego faktu zaczęłam penetrować wszystkie szafy  w poszukiwaniu jakiegoś odpowiedniego stroju na ten jakże uroczysty dzień, oczywiście nic nie znalazłam...na drugi dzień ta sama koleżanka dzwoni i mówi że jest impreza u znajomej jej siostry i jesteśmy zaproszone, problem w tym że ona mieszka 50 km od mojego miasta, a warunki na drogach nie są zadowalające hmmmm ........tegoż samego wieczora okazało się, że koleżanka od balu sylwestrowego została wystrychnięta na dudka przez partnera i nie ma gdzie iść...oczywiście zadzwoniła do mnie by się pożalić i zaproponować spędzenie sylwestra wspólnie taaa wczoraj spędziłam u niej noc oglądając filmy i popijając szampana...teraz jestem wypruta i chce mi się spać....pozatym nie wiem co robić jechać na ta wioskę ryzykując utnknięcie w jakiejś zaspie i spędzenie sylwestra w autokarze , czy też zostać tu i iść na dicho z drugą koleżanką, olewając tym samym pierwszą...tak źle i tak źle !

O wyniku mojej decyzji dowiecie sie w następnym roku....jak dożyję bo śnieży niesamowicie!

Einen guten Rutsch und ein frohes neues Jahr! Do siego roku!!

 

witchgirl : :
gru 28 2005 Nażarty nie na żarty
Komentarze: 5

hmm coś ostatnio zaniedbuję swojego bloga..

Święta i po świętach....jedyne co po nich zostało to pełna żarcia lodówka i mój duży brzuch ...tearz jest smutek, bo właśnie pzed 2 godzinami wyjechała moja siostra, a była tylko 6 dni...co prawda jest jeszcze druga siostra( i jej kolega) ale z nią nie mam tak dobrego kontaktu jak z tamtą. ;( tak więc smucę się i powstrzymuję od płaczu, bo ja zawsze płaczę po jej wyjeździe....bunkruję sie w pokoju i unikam tego kolegi który już 3 dni nocuje u nas, jakoś działa mi na nerwy, jak tylko jesteśmy w jednym pomieszczeniu to mnie telepie i muszę wyjść...wchodzi mi do pokoju, non stop lata z aparatem i robi zdjęcia, nawet zaraz po przebudzeniu wrrrrrrrrr gada jak jakiś profesorek  ogólnie jest jakis dziwny podejrzany...

jeszcze Sylwester i wszystko wróci do normy, no prócz mojej wagi  hehe z tym będę musiała trochę pomęczyć się ....

Życzę wszystkim udanej zabawy sylwestrowej i szczęśliwego Nowego Roku!!!!! wypijcie za Mnie ja wypiję za Was :)

witchgirl : :
gru 10 2005 Podróż za 1 uśmiech
Komentarze: 10

Święta tuż tuż, niedługo zacznie się porządkowanie i pieczenie, a  z racji, że z czterech cór pozostała w domu tylko jedna, to właśnie ona(znaczy się ja) odwali większość tej brudnej roboty....Jeśli chodzi o sprzątanie to jeszcze mogę się tym zająć, bo wiem, że raczej niczego nie schrzanie, czego o pieczeniu powiedzieć nie mogę...Jak narazie wiem, że najstarsza z sióstr zjedzie na święta do domu, o bliźniaczkach nie wiem nic, bo jak zwykle coś kręcą i mówią, że nadal nie wiedzą...się zobaczy...mam jednak nadzieję że przyjadą

Narzekałam ostatnio na złe warunki i brak komfortu w pekaesach, ale to co było dziś to szczyt wszystkiego(no prawie)....na dworze temperatura minusowa, a w autobusie coś około + 25, nie wiem dokładnie, ale wiem, że było gorrrąco... nic w tym dziwnego, bo przecież misie lubią ciepełko, tyle że tych misiów było stanowczo za dużo jak na tak małą powierzchnię... po 10 minutach zaczęło brakować nam miejsca  do stania, a po 15  zaczęłam odczuwać brak tlenu...pozytywnie nastawiała nas wizja pewnego miasteczka, w którym, prawie zawsze, pół autobusu wysiada, ale nie ...nie tym razem, dziś ludzi w miarę upływającej drogi przybywało i przybywało i przybywało, a tlenu nie...tym większa była moja uciecha gdy po 90 minutach takiej jazdy wyszłam z dyszy i mogłam wdechnąć(tak to się piszę???), co prawda nie świeżego, ale zawsze powietrza...człowiek płaci, a tu taką jazdę mu fundują i wszystko za drobną symboliczną cenę 5 zetów...dziękuję, ja wysiadam........................

witchgirl : :