Archiwum 22 stycznia 2006


sty 22 2006 Gdyby tak nie myśleć......
Komentarze: 9

Męczy mnie moja dusza, moje myśli - wirują by w ostateczności zlać się w jedno, budując przed moimi oczami wciąż ten sam obraz, obraz którego widzieć już nie chcę...przyczynę wewnętrznych rozterek  upatruję  w niedoborze czynnika zwanego MIŁOŚCIĄ....na tyle mi go brak, że nie mogę znieść widoku zakochanych par...patrząc zazdroszczę im, życząc po cichu by to się już skończyło...nie mogę słuchać w kółko jak to oni są zakochani, bądź jak tamci się zakochali...wszyscy lecz nie ja..wiem okrutna jestem....mówią zę zapuka..nie puka..czekam i nic. ..bo nic samo z siebie się nie robi.. i myśli nadal wirują wokół tej postaci, choć dawno już powinnam  wybić sobie ją z głowy, nie wiem czemu nie mogę....denerwuje się gdy wiem że go spotkam, drże przy każdym delikatnym otarciu, boję się z nim rozmawiać, by nie palnąć jakiegoś głupstwa , by nie pomyślał że coś ze mną nie tak...i czemu??? jak zrozumieć siebie??ja nie potrafię, nie umię i nie chcę...łapie się na tym że wciąż powracam w myślach do tego co było i co mogłoby być, a nie będzie nic wiem i już....skomplikowane to jest...bo chcę, a się boję starsznie.....i weź tu zrozum kobietę

I'm broken down and hungry for your love with no way to feed it

witchgirl : :