Komentarze: 11
Wchodzę do mojego pokoju i niespodziewanie zastaje w nim wujka.Wdajemy się w konwersacje...nagle wujek znika i jedyne co po nim zostaje to spodnie, które ruszają się za pomocą jakiejś niewidzialnej mocy..czuję że ktoś mnie kopie i próbuje udusić...z trudem wyrywam się z niewidzialnych objęć i z płaczem biegnę do pokuju obok gdzie śpią moi rodzice.szybko budzę mamę i drżącym głosem opowiadam jej o zdarzeniu, ta mnie przytula i mówi"kochanie duchy nie istnieją!Zapytaj się stojącej tu Śmierci" spoglądam nad łóżko i widzę postać w czarnym płaszczu z kosą w ręcę..jak gdyby nigdy nic udaję się do pokoju, kładę się na łóżko i owijam kocem..nagle czuję, że coś próbuje ten koc ze mnie zdjąć i zarazem jakaś moc unosi mnie w górę!!już nie leżę na łóżku, a wiszę sztywno w powietrzu...staram się poruszyć ale nie mogę...staram sie krzyczć...też nie mogę...nagle udaje mi się wykrzyknąć coś w rodzaju: mamo i wtedy się budzę..nie ruszam się..boję się.
Nie nawidzę kiedy coś takiego mi się śni...a ostatnio zdarza mi się to coraz częściej i nie wiem czemu...czy ja już postradałam zmysły???
Dziś o mało co nie zemdlałam...po nieprzespanej nocy(przez koszmary) i nie zjedzeniu niczego na śniadanie (wymogi lekarza) udałam się na badania...już po 5 sekundach od wpowadzenia igły w moją żyłę zrobiło mi się słabo i lekarka musiała przerwać, a potem wkłuć się jeszcze raz..do tej pory boli mnie żyła.Nigdy więcej nie dam się tak torturować.Ledwo wyszłam stamtąd o własnych siłach.
Zaczynam bać się nocy...